Dobra selekcja zdjęć jest jak dobra płyta Twojego ulubionego artysty. Kiedyś na swoim Instagramie użyłem już tego porównania. Wyobraź sobie, że na tej płycie jest tylko jeden dobry kawałek, ale całe 12 pozostałych jest nijaka, przez co nie wracasz do płyty, ale tylko do utworu, a być może i o nim zapomnisz przez to, że reszta go przyćmiła.
Podtrzymuję się tej metafory – szanuj odbiorcę swego i nie zanudzaj go zbyt dużą ilością zdjęć. Musisz nauczyć się selekcjonować swoje zdjęcia i jest to zdecydowanie etap, którego fotografowie nie cierpią 🙂 Zaufaj mi, rozmawiałem z wieloma i każdy krzywił się na słowo “selekcja zdjęć”.
Spróbuję zatem trochę pomóc – pokażę Ci jakich narzędzi używam i w jaki sposób się do tego zabieram. Dobra selekcja zdjęć – czas start!
Osobiście używam dwóch – Photo Mechanica i Lightrooma. Tego pierwszego używam przy zleceniach ślubnych, gdy mam do przeglądnięcia materiał gromadzący w sobie około 4-5 tysięcy zdjęć. Szybki jest ten skurczybyk, jak moja labradorka, gdy zobaczy sarnę w lesie. Selekcję materiału ślubnego dzielimy z Michałem na etapy:
Być może brzmi to drastycznie, ale odpadami nazywamy zdjęcia spod znaku totalnej kiszki: czyli np. zdjęcie podłogi, które wykonało się niechcący lub jakieś przepalenia nie do odratowania. Z podstawowej selekcji zostaje więc już dużo ciekawszy materiał do obejrzenia.
Perełki znajdą się na każdym zleceniu (a przynajmniej mam nadzieję, że Ty też takie przynosisz). Warto więc je oznaczać gwiazdką, tudzież kolorem już na etapie wstępnej selekcji.
Do etapu III warto podejść na zimno, czyli po kilku dniach od zrobienia zdjęć, gdy emocje już opadną. Wtedy już pozostaje być bezlitosnym i wybierać prawdziwe smaczki. Pamiętajcie, żeby też być wypoczętym, to tez dotyczy Waszych oczu. Zmęczony wzrok może pominąć bardzo wiele dobrych zdjęć.
Ok, a co selekcjonuję w Lightroomie? Mniejsze sesje. System jest bardzo podobny – po wgraniu zdjęć do LR oznaczam sobie te najbardziej smakowite kąski, wstępnie nawet narzucam parę presetów. Potem robię drastyczny przegląd i oznaczam sobie “X” co ma definitywnie wylecieć.
Pozwólcie, że skupię się tu bardziej na projektach prywatnych, niż ślubach. Mam za sobą dwie świeże sesje. Efekt jednej widzicie w obrazku tytułowym tego posta. Jeśli zastanawiasz się, jak został osiągnięty, to już opowiadam 🙂
Poprosiłem Kasię, żeby w pozycji kucającej ciągle podrzucała włosy. Wiedziałem, że to stworzy pięknie wypełniony kadr. Szukałem więc go intensywnie, fotografując Kasię praktycznie 360 stopni. W efekcie wykonałem 256 ujęć, aż w końcu zobaczyłem to, co chciałem.
Czy jest jakaś zasada, jak wybrać to idealne zdjęcie? Tak, to Ty musisz wiedzieć, czego w nim szukasz 🙂 Oczywiście, prócz ładunku emocjonalnego, który zawsze jest dla mnie priorytetem w moich zdjęciach, przyglądam się bacznie także kompozycji.
Jeśli czytasz mnie jakiś czas to wiesz, że mam manię na punkcie czystości w kadrze. Nic nie może wystawać z głowy modelki, przecinać ją (np. kable wysokiego napięcia) itp. itd.
Poniżej dam Ci przykład.
To jest dla mnie wykadrowane fajnie: badylki zasłaniają mi twarz Poli, ale nie konfliktują.
To jest dla mnie wykadrowane źle: lawenda, która, dosłownie “wchodzi w oko” Poli, powoduje dla mnie konflikt i zdjęcie ogląda się źle.
Być może na siłowni słyszałeś, że trzeba robić od 12-15 powtórzeń po 4 serie, żeby osiągnąć dobry efekt. No, to selekcja zdjęć rządzi się innymi prawami. Przykro mi przyjacielu, ale musisz wybrać najmocniejsze zdjęcie z jednego kadru. Wiele razy spotykam się z profilami, gdzie fotografowie wrzucają kilka zdjęć z jednej serii i każde z tego samego ujęcia. Różni się ono jedynie ułożeniem modelki. Jeżeli seria i zamysł fotografa ma jakieś uzasadnienie, to jestem w stanie to zrozumieć. W przypadku, gdy ewidentnie widać, że fotograf nie mógł się zdecydować, wywołuje to u mnie jedynie znużenie.
Ja wiem, narobiłeś tyle fajnych zdjęć, a musisz wybrać tylko 5-10 sztuk. Zaufaj mi, że ta skromna ilość ma znacznie większą wartość, bo przemawiasz jakością, a nie ilością. Od zawsze lubiłem restauracje, które mają bardzo skromne menu – dużo łatwiej wybrać mi w nich potrawę. Poza tym, mam duże wątpliwości co do jakości i umiejętności kucharza, kiedy w menu widzę kuchnię włoską, polską, amerykańską, chińską… If you know, what I mean.
Zobacz na kolejny przykład.
Zwróć uwagę, że mam kadry dalsze, bliższe, z oczami zamkniętymi, otwartymi itd. Z tych prawie 30 zdjęć postanowiłem wybrać to:
Mógłbym zamęczyć odbiorcę jeszcze innymi powtórzeniami z tej serii, bo przyznaję – one też są ok! Ale w selekcji zdjęć musisz być zimnym draniem. Michał podczas selekcji zdjęć nazywa mnie “Gilotyną”. Nie rozczulam się nad zdjęciami. Nie twierdzę, że jestem w tym bezbłędny, bo zdarza mi się wrócić do zdjęć po miesiącach i wybrać inne, ale przyznam, że mnie to cieszy. Udowadnia mi to bowiem, że moje oko też się uczy i rozwija i po czasie widzi więcej.
Mam nadzieję, że ten artykuł rozjaśnił Ci trochę głowę i Twoja selekcja zdjęć będzie wyglądała lepiej. Będzie mi fajnie i przyjemnie, jeśli dasz mi o tym znać w postaci komentarza lub wiadomości prywatnej na Instagramie. A jeśli nie jesteś zbyt Instagramowy, to napisz do mnie maila.
A na koniec przypominam jeszcze o zapisach na warsztaty, które zbliżają się wielkimi krokami!
ZAPISZ SIĘ TUTAJ —————-> KLIK