Kiedy zaczynałem fotografować nie miałem nawet dostępu do internetu. Nie można było sobie wklepać w Gugla: porady fotograficzne na sam początek i kliknąć szukaj. Patrząc na obecną ilość tutoriali na YouTube czy blogów fotograficznych zadaję sobie pytanie: czy za moich czasów było gorzej i trudniej nauczyć się fotografii? Tak w ogóle to zdanie “za moich czasów” brzmi, jakbym już na kolanach miał wnuka i dyktował mu co ma pisać, bo dziadziuś nie dowidzi…
Wracając do pytania: nie. Odpowiem nawet odważniej, że to teraz jest trudniej. Jeśli znacie moją pisarską twórczość, to wiecie, że uwielbiam przykłady, zatem: wolicie restauracje, w których karta jest zwięzła i krótka, czy która wygląda, jak encyklopedia PWN? I weź tu znajdź dobre danie. Tak samo jest z dobrym tutorialem/poradnikiem.
Uznałem zatem, że podzielę się z Wami takimi poradami fotograficznymi, które sam chciałbym usłyszeć na początku swojej drogi z aparatem.
Wiesz jak to jest z czymś, czego nie znasz i czego nie umiesz. Po co tego używać, łatwiej jest korzystać z gotowych rozwiązań. Mam tu nam myśli tryby fotografowania, które proponują nam lustrzanki. Kiedy byłem na praktykach fotograficznych w jakimś śmiesznym studio, brano mnie tam na śluby i kazano focić. Wtedy jeden fotograf zachęcił mnie do przełączenia się na tryb manualny i kombinowania. Zmuszony sytuacją przekręciłem tajemnicze pokrętło i od tamtego czasu mam je na M do dziś. Poznanie tego trybu w perfekcyjny sposób pozwoli Wam obsługiwać aparat, niczym biegi podczas jazdy – intuicyjnie. Uczcie się tego najlepiej od pierwszego kontaktu z aparatem.
Nie dyskryminuję natomiast absolutnie trybów Tv i Av.
To naprawdę dobra porada fotograficzna na początek. Zaufaj mi. Rozwijanie zaplecza sprzętowego to naturalna kolej rzeczy, jeśli będziesz robił postępy i sprzęt zacznie Cię ograniczać. Wiem jak wiele dały mi warsztaty ślubne – otwarły umysł. Warsztaty fotograficzne można uznać za taką legalną drogę na skróty. Pewnie, że do niektórych rzeczy można dojść samemu, ale warsztaty to nie tylko porady – to też inspiracja, świeży oddech i możliwość zdobycia fajnych kontaktów.
To jak doszukiwać się podobnych do siebie utworów muzycznych. Nie szukaj ciągle czegoś nowego w fotografii, bo zostało w niej już wymyślone naprawdę mnóstwo i powtórzenia (nie mylić z plagiatem) są czymś naturalnym. Nawet jeśli widziałeś już w sieci, że ktoś zrealizował pomysł, na który wpadłeś – zrób go. Zawsze dodasz do niego pierwiastek siebie, co uczyni to zdjęcie Twoim. Nas, fotografów, różni od siebie sposób kadrowania, obróbka, kolory… Tak, wiem dużo dziś powtarzalności i “takiejsamości”, mówię o tych wyróżniających się 🙂
To akurat dotyczy portretowców – wybacz, mam do nich słabość z racji tego, że przed fotografią ślubną, głównie zajmowałem się właśnie tym.
Miałem z tym zawsze problem. Ok, są serwisy typu Maxmodels czy mnóstwo grup na Facebooku, które zrzeszają modelki i fotografów. Mnie jednak zawsze zależało na czymś więcej niż tylko ładnej buźce. Uważam, że szczerą i piękną fotografię tworzą głównie nasze relacje z fotografowanym – nie tylko to, jak pięknie potrafi “pozować” (tfu, nie lubię tego słowa strasznie). Stawiałem więc na pierwszy plan kontakt z “modelką”, żeby był fajny flow. Dlatego do Twojego projektu niekoniecznie możesz potrzebować modelki z agencji, ale kogoś z kim dobrze Ci się współpracuje. Ba, nieraz zdarzyło mi się, z niekrytym zaskoczeniem, odkryć talent “przedobiektywowy” u moich bliskich znajomych.
Ale mi porada, wow. Najlepsza! Świetnym i bardzo rozwijającym fotograficznym ćwiczeniem jest zrobienie projektu 365. Jest nawet strona, która powie Wam o tym znacznie więcej. Zobaczcie ją tutaj, a tutaj posłuchajcie założyciela i pomysłodawcę: Pawła Kadysza, która zresztą też prowadzi świetny blog.
Fotografowanie codziennie to naprawdę rzecz trudna. Przyznam się, że zaczynałem ten projekt chyba 4 razy. Za pierwszym razem zrobiłem ponad połowę. Codziennie nowe zdjęcie zmusza Was do myślenia, szukania, oko jest bardziej wyczulone. Dodatkowo po czasie, zobaczycie, że będziecie chcieli stawiać sobie poprzeczkę wyżej – będziesz chciał zrobić to kreatywniej, sięgnąć być może po nowe techniki, nauczysz się światła. Polecam ja, ten co projektu nie ukończył. Zresztą możesz rzucić okiem jak wyglądał mój, niestety niepełny, projekt. Kliknij tutaj!
Tym zdjęciem zacząłem swój Projekt 365
To była moja zmora, wydawało mi się bowiem, że zawsze muszę znajdować nowe miejsca do swoich zdjęć. A to kompletna bzdura, w jednym miejscu możecie opowiedzieć mnóstwo historii – kompletnie od siebie odmiennych. Mówi o tym bardzo fajnie Damian Drewniak, twórca wyjątkowo fantazyjnej fotografii, ale i Karol Nienartowicz, fotograf pejzażu.
Zresztą zobacz na zdjęcia studyjne, które zawsze wykonywane są przecież na jednym tle. Praca w studio świetnie uczy kreatywności i ukazuje w 100% jak potrafimy prowadzić ludzi przed swoim obiektywem. Liczy się zamysł i to co chcemy pokazać.
Kiedyś mi się wydawało, że jak już dobrze się czułem w portretowaniu, to muszę osiąść w tej dziedzinie niczym za ciężki statek na mieliźnie. A potem zardzewieć.
Fajnie, gdy masz zajawkę na jedną dziedzinę, ale niech będzie zatem ona Twoją główną, Twoim konarem. A każdy konar ma gałęzie prawda? Dlatego lubię spróbować się czasem w krajobrazie, bo ten rodzaj fotografii uczy pokory. Nierzadko robię autoportrety, bo to jeszcze coś innego, niż fotografowanie ludzi (tak, nie jestem człowiekiem hehe). Próbuj się! Z każdej dziedziny fotografii można wynieść cenne drobnostki, które dodadzą blasku Twojej ulubionej dziedzinie.
Każdy fotograf jest inny, na każdego z nas zadziała coś innego. Mam nadzieję, że te porady fotograficzne do Ciebie trafiły. Znalazła się chociaż jedna porada, która rozjaśniła Ci trochę w głowie. Jeśli tak, możesz mi o tym napisać w komentarzu lub w wiadomości prywatnej na moim profilu instagramowym: szymon_mowi_pstryk.
Tymczasem zapisz się do newslettera, a ja dam Ci znać o kolejnym artykule i nowym odcinku podcastu. Baj!
comments (1)
GroszekBamboszek
14 stycznia 2022