Lukas Wawrzinek – szerzej znany jako King of Bokeh. Prawdziwy król boskich rozmyć i cudownych portretów. Urodzony w Polsce, wychowany i przebywający na co dzień w Niemczech. Najlepsze portrety robi, kiedy modelka staje się na sesji… senna! Oniryczny klimat, analogowa magia, a do tego zaczarowane, naturalne światło. Obok zdjęć Lucasa nie da się przejść szybko i obojętnie. Po prostu musisz się zatrzymać.
No to skąd ten bokeh? | Jak fotografować dziewczyny? | Dlaczego Lucas Wawrzinek lubi zmęczyć modelkę? |
instagram: kingofbokeh
Wpadnij na grupę na Facebooku: Fotograficznie Rzecz Biorąc
Pamiętaj, że podcastu możesz też słuchać na swoim smartfonie. Wrzuć w Google Play hasło podcast i wybierz najwygodniejszą aplikację dla Ciebie.
Porozmawiajmy dzisiaj z Królem Boheku, Lukas Wawrzinek – King of Bokeh jest moim gościem. Mogę Ci mówić Łukasz?
Lukas Wawrzinek: Tak, tak! Cześć!
Wyjaśnijmy więc Twoje pochodzenie na początku…
Urodziłem się w Polsce, żyłem tam 6 lat. Byłem w przedszkolu, ale nigdy nie uczyłem się polskiego pisania. Na co dzień przebywam w Niemczech i tutaj pracuję.
A czym się zawodowo zajmuję Król Bokehu?
Pracuję w Volkswagenie. Fotografia to moje hobby.
Często bywasz w Polsce?
Tak, mam też dom koło Opola. Bywam tam dwa razy w roku, ale mam też dużo znajomych w Polsce. Bardzo lubię.
A wolisz fotografować Polki czy Niemki?
Lubię obie! Ale Polki są bardzo miłe!
Bardzo mnie intryguje Twój pseudonim. Skąd się to wzięło…?
Kiedyś robiłem zdjęcia pod swoim nazwiskiem, ale inni zawsze mówili mi, że ten mój bokeh jest świetny i jak ja to robię. Dla zabawy więc zmieniłem nazwę na King of Bokeh – KoB. To nie jest tak, że uważam się za króla. Moje portrety żyją tym bokehem.
Tak, nazwa jest bardzo adekwatna. Co ostatnio fotografowałeś?
Ostatnio… Byłem w Lipsku – fotografowałem taki nowy talent, dziewczynę z pięknymi piegami. Bardzo lubię też modelki z długimi włosami.
Przejrzałem Twoje social media od samego początku, czyli gdzieś od 2012 roku. Od razu ten bokeh grał rolę w tle. Kiedy odkryłeś fascynację tymi rozmyciami?
Zafascynowałem się starymi zdjęciami mojej mamy – ich plastyką i obrazem. Potem chciałem kupić jakiś aparat i spróbować. Wszyscy mi doradzali, żebym kupił sobie cyfrę. Nie chciałem cyfry, chciałem spróbować czegoś takiego, jak widziałem na starych zdjęciach. Kupiłem zatem analoga – mimo że nic z tego w ogóle nie rozumiałem. Kupiłem 8×10. Wszyscy mi mówili, że zwariowałem. Ale i tak chciałem spróbować. To był stary Kodak 2D, zrobiony jeszcze z drzewa, na trzy kasety. Kupiłem film itp. itd.
Znalazłem modelkę i poszedłem na sesję. Ona była wtedy z facetem, chyba dla bezpieczeństwa. Byli bardzo sceptyczni. Ustawiłem aparat, modelkę – a o tym jak zrobić dobre zdjęcie nie miałem pojęcia. Zrobiłem zdjęcie i pokazałem go na szkle chłopakowi tej modelki. On się na nie popatrzył, popatrzyłem na dziewczynę i mówi: „Jessica, ja idę do domu. Wszystko będzie ok!” (śmiech)
Chcesz mi powiedzieć, że ta pierwsza sesja analogiem Ci wyszła?
Wyszła! Nie mam pojęcia czemu, ale się udało. I potem zacząłem się interesować tym jeszcze mocniej.
A czy od razu wiedziałeś, że chcesz fotografować kobiety?
Tak, bo dziewczyny mi się podobają i po prostu chciałem robić im zdjęcia. Nie było żadnej innej fotografii po drodze.
Na co dzień używasz cyfry?
Mam też cyfry. Dawniej miałem starego Nikona, ale robiłem nim tylko zdjęcia na Ebay. Lubię analoga, ale bardzo też lubię cyfrowe średnie formaty. Da się tym zrobić podobny look jak z analoga. Obecnie mam Phase One IQ170.
Kiedy postanowiłeś fotografować akt?
Chciałem spróbować, bo zawsze lubiłem światło naturalne. Podoba mi się jak światło rozchodzi się na skórze, nie używam nigdy fleszu. Czasem użyję blendy. Zakochałem się wtedy w sesjach aktu. Pierwszą sesję aktu zrobiłem w Berlinie. Miałem modelkę z dużym doświadczeniem, sporo się przy niej nauczyłem.
Zgodzisz się ze mną, że kobiety fotograf lepiej zrobią akt?
Tak, one chyba lepiej widzą jak piękniej pokazać kobiety.
Oszalałem na punkcie Twoich kolorów. Jaka w tym zasługa sprzętu, a jaka postprodukcji?
Sporo ludzi mnie pyta, czego używam do obróbki. Zawsze odpowiadam, że PS Paint (śmiech). Mam Lightrooma i Photoshopa. W tym pierwszym tylko lekko koryguję. Photoshopa za to znam bardzo dobrze, bo kiedyś się go uczyłem w pracy. Próbowałem też Capture One, ale nie mogłem się w nim odnaleźć.
Te stare obiektywy i aparaty, których używam dają mi większy zakres dynamiki. Używam też filmu Ektar 100, który mi daje świetne kolory. Mój skaner też daje mi fajne kolory. Sam sobie też zdjęcia wywołuję. Mam niedaleko siebie też lab, który bardzo tanio wywołuje, czasem korzystam.
Długo przesiadujesz w Photoshopie?
Mogę siedzieć w nim cały dzień. Mam swój worfklow, każdy ma inny, bo kiedyś porównywaliśmy to z innymi fotografami. Jak to mówią: wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, więc można robić te same rzeczy na różne sposoby. Trzeba znaleźć swoją drogę, żeby nie próbować kopiować.
Wspominaliśmy o zwariowanych obiektywach… Gdzie się w nie zaopatrujesz?
Mam pełno obiektywów, cały pokój (śmiech) Najbardziej lubię starego Canona 50 mm 1.0. Stara, ale ma świetny glow. Bardzo nie lubię małych aparatów – testowałem kiedyś Sony, ale to jest dla mnie za małe… Canon 1Dx to dla mnie odpowiedni rozmiar.
Zaczynałem od obiektywów m42. Jak ktoś chce zacząć to niech kupi sobie Heliosa 58 mm 2.0. Bardzo fajny obiektyw. A kupowałem na Ebayu, na starych giełdach.
A Ty ciągle szukasz, potrzebujesz więcej?
Nie, doszedłem już do tego, że już nie głupieję na tym punkcie. Mam tu jeden aparat 50×50 cm i przyłączonego mam do niej Aero Ektara – nie widziałem nigdy lepszego bokehu. Ale musisz mieć na to bardzo dużo czasu. Jedno zdjęci robisz 5-10 minut. I nie da się tego zabrać ze sobą wszędzie, bo to bardzo duży aparat.
Nie sposób nie zwrócić uwagi na modelki, które stają przed Twoim aparatem. Szukasz ich, czy same przychodzą?
Pół na pół. Czasem do mnie piszą, z niektórymi się już długo znam. Nie narzekam na brak modelek. Bardzo lubię towarzystwo dziewczyn, lepiej się z nimi dogaduję niż z facetami. Potrafię też patrzeć inaczej na dziewczyny. Pytam na sesjach np. który woli profil i wtedy robię specjalnie ten drugi i pokazuje jej, że z tego też może być pięknie. Jestem takim fotografem milimetrem, uważam bardzo na to, żeby trójkąt twarzy był bardzo estetyczny. Mnie nie interesuje tak bardzo outfit, jak właśnie ten trójkąt.
Jak wygląda samo pozowanie u Ciebie?
Po prostu próbujemy. Modelka też musi coś od siebie dać. Ja tylko koryguję. Wolę coś z akcji fotografować i szybko reaguje. Lubię detale na twarzy i włosach. Jestem tez bardzo spokojny na sesjach, nie lubię fotografowania typu fashion.
Czy rozmowa przed sesją ma na nią duży wpływ?
Jasne, dużo rozmawiam przed sesją. Śmieje się z tego, że najlepsze zdjęcia u mnie są pod sam koniec. Wtedy, gdy modelka zaczyna być zmęczona. Końcowe 30 minut widzisz po oczach modelki, że jest lekko senna. Wtedy wg mnie są najlepsze portretowe zdjęcia z dziewczyną.
Bardzo mi to pasuje to Twojego onirycznego klimatu…
Tak, dla mnie funkcjonuje to świetnie. Ja tylko powiem, żeby się zrelaksowała i delikatnie patrzyła w moją stronę. Ona wtedy też się nie stresuje. Do tego jeszcze dobra muzyka i jest idealnie.
Uwielbiam Twoje portrety Ilki – dziewczyny z zespołem Downa. Opowiedz coś o tej współpracy.
Kiedyś ktoś przyjechał z nią na spotkanie plenerowe. Poznaliśmy się i polubiliśmy się. Strasznie mi się podobała jej ekspresja. Ilka jest przeurocza. Zgodziła się od razu na zdjęcia, ale miała obawę, czy jej uroda mi się podoba w kierunku fotograficznym. Mam jeszcze sporo zdjęć niepublikowanych. Później jeszcze udało nam się sfotografować akty.
Mówisz, że jeszcze nie publikowałeś kilku zdjęć z tej serii. Czy to znaczy, że Twoje zdjęcia muszą odleżeć swoje?
Muszę mieć na obróbkę nastrój, klimat. To, co jest za oknem i jaka muzyka leci mi w głośnikach ma wpływ na to, jakie kolory i klimat będzie na zdjęciu.
Musisz mieć nastrój na obróbkę, a musisz mieć też nastrój na sesję?
Inspiruje mnie muzyka i filmy. Lubię też malarstwo, np. Rubensa. Jego kolory są świetne. W tym kierunku patrzę na dawnych artystów. To ma na mnie duży wpływ.
A miejsce ma dla Ciebie znaczenie?
Lubię stare domy. Łatwo mi robić zdjęcia w takich miejscach, uruchamia mi się kreatywność. Do portretów wystarczy mi mieszkanie z jednym oknem – nie potrzebuje nic więcej.
Co powoduje, że akurat to jedno zdjęcie Cię zatrzymuje?
Jeśli oczy mi się spodobają i cała twarz – to to jest to. Dużo kombinuję też z włosami modelki. Lubię też rude dziewczyny bardzo, jest w nich coś naturalnego. To są rzeczy, których szukam.
Czy Ty masz jakiś sposób, żeby nie wypalić się w swojej pasji?
Fotografuję już 7 lat, miałem fazy spokoju, ale zawsze wracam. Robię też inne rzeczy, więc wtedy poniekąd odpoczywam. Nie miałem nigdy tak, żeby fotografia mnie nudziła. Być może w następnym roku zajmę się czymś innym, nie wiem. W fotografii wypróbowałem już wszystko, co mnie interesuje. W kierunku bokehu widziałem już wszystko.
Mamy się obawiać, że przestaniesz fotografować?
Nie (śmiech). Kocham robić portrety.
Masz może jakąś poradę dla fotografów?
Jak lubisz fotografować, to rób to. Zaczynaj z tym, z czym masz ochotę i próbuj. Testujcie, patrzcie na światło. Musisz mieć do tego chęć po prostu. Nie fotografować pod względem popularności czy pieniędzy.
Łukasz, na koniec – jakieś marzenie fotograficzne?
Chętnie bym sfotografował Anthonego Hopkinsa. Też chciałbym sfotografować starsze kobiety. W bardzo prosty sposób – czysto i bez wielkiej obróbki.
Dzięki za rozmowę! Lucas Wawrzinek był moim gościem.
Dziękuję, było bardzo miło!
PS. Jeśli fascynujesz się bokehem i portretami w tym stylu, powinieneś też posłuchać tego odcinka: KLIK.
comments (4)
Tomasz Sabros
4 grudnia 2019Szymon Kasolik
5 grudnia 2019Justyna
7 lutego 2020Szymon Kasolik
9 lutego 2020