Eva Sen – fotografka fashion i portretu, o magicznym nazwisku, które chyba nie jest przypadkowe. Eva przemyca bowiem do swojej fotografii magiczne, kolorowe, a czasem mocno erotyczne obrazy! Na co dzień mieszka i fotografuje w Niemczech, szuka w fotografii emocji – jak sama twierdzi, to chyba najważniejsze. Rozmawiamy więc o tym, jak to jest z tymi emocjami w fotografii fashion…
fot. Paweł Brzeziński
Eva Sen w sieci:
Zostań Patronem Podcastu!
Dzięki Patronom:
Tom Nice
Jacek Sambafola
EVA SEN: Fotografia to jedno, ale te fotograficzne spotkania to coś, co mnie inspiruje najbardziej
Cześć Ewa!
Hej!
Fashion, portret – nazywamy jakoś Twoją fotografię?
Mam raczej styl bez stylu… Nie chciałabym go szufladkować i ograniczać możliwości.
Muszę zadać pytania odnośnie Twoich początków… Jak to się zaczęło?
To było 7 lat temu. Doszłam w moim życiu do momentu, w którym zastanawiałam się, co dalej. Pisałam pracę doktorską, w trakcie której mój profesor umarł i musiałam wszystko zmienić. Wylądowałam w Londynie z tą pracą u nowego profesora. Ta sytuacja mnie sfrustrowała, potrzebowałam zmiany – i ta fotografia do mnie przyszła sama.
Interesował mnie od początku człowiek, ale cały czas poruszałam się po różnych gatunkach fotografii.
Ta fotografia, to spotkania z ludźmi i każdy coś wnosi
To co się najbardziej liczy w dziedzinie fashion? Człowiek czy ubranie?
Moja praca polega na tym, że płynę z modelką. To nie jest tak, że mam do końca obmyślony plan działania. Jestem bardzo spontaniczna w tym co robię i albo się ze mną rezonuje albo nie.
Na sesji bardzo mało mówię, jestem skoncentrowana na tym, co robię. Mnie się bardzo dobrze tak pracuje, zaczynam się komunikować, gdy źle mi się pracuje. Nie lubię też ustawiać.
Ta fotografia, to spotkania z ludźmi i każdy coś wnosi. Wiele zależy też od fotografa, bo w tym co tworzymy, wnosimy też siebie. Na zdjęciach widać, jaki jest człowiek.
Zauważyłem, że w Twoich zdjęciach ważna jest lokalizacja…
Inspirują mnie miejsca… Staram się zawsze wyczuć atmosferę danego miejsca. To miejsce mnie poprowadzi na sesji. Najważniejsze jest jednak światło. Jeżeli potrafisz je wykorzystać, to zawsze zrobisz sesję.
Staram się zawsze wyczuć atmosferę danego miejsca.
Czy wg Ciebie trzeba daleko jeździć, żeby znaleźć dobre lokacje do zdjęć?
Nie, ale staram się każdą sesję zrobić w innym miejscu. Każde miejsce ma swoją atmosferę – czy to jest polna droga, czy jesteś w mieście… U mnie to płynie samo.
Jak wygląda Twoja współpraca ze stylistami i wizażystkami?
Różnie… W zależności od tego, gdzie chcę publikować zdjęcia. Jeżeli idzie do magazynu, to współpracuję ze stylistkami i wizażystkami. Jeżeli nie mam ich do dyspozycji, to robię to sama.
Jak nawiązać współpracę z dobrym teamem?
U mnie te kontakty stopniowo się budowały. Najpierw zaczęłam współpracować z agencją, a potem to tak poszło… Te kontakty ciągle się budują. Fotografia to jedno, ale te fotograficzne spotkania to coś, co mnie inspiruje najbardziej. One są niesamowite, przez fotografię poznałam wspaniałych ludzi.
Mówimy a modelkach agencyjnych… A co z mniej doświadczonymi, jak np. Marilla z Twojego portfolio… Możesz coś więcej o niej powiedzieć?
Marilla ma piegi, które uwielbiam. Zaczęłyśmy ze sobą pisać i bardzo długo się umawiałyśmy. Świetnie nam się współpracowało.
Każde miejsce ma swoją atmosferę
Pogadajmy o serii “Paradise Hotel” – dosyć wyzywająca sesja, gdzie dwie roznegliżowane panie spacerują po ciemnej uliczce. Opowiadaj!
To był niesamowity spontan – to było na chorwackim plenerze. Ta sesja powstała sama, a ja nie mam pojęcia jak! Niedaleko był komisariat policji, więc było wesoło.
Mam wrażenie, że ważną rzeczą w Twojej fotografii są kolory…
Wiele rzeczy podkręcam. Zwracam uwagę na to, jak ubrać dziewczyny i na kolory wokół nich. Photoshopa uczyłam się sama.
Mam zajawki i widzę coś w głowie przed sesją, a czasem jest tak, że nie wiem co zrobić z niektórymi sesjami i one muszą sobie poleżeć na dyskach. Potem do nich wracam i kombinuję.
Gdzieś wspomniałaś, że szukasz w swojej fotografii klimatu analogowego… Tutaj nasuwa mi się sesja “Berlin Mood” – mocno rozmyta i klimatyczna…
Nie do końca lubię, gdy zdjęcie zawsze musi być bardzo ostre. Bardziej interesuje mnie kadr. Robiłam tą sesję obiektywem 135 mm i on lubi bardzo rozmyć. I tak zrobiłam całą sesję.
Masz jakąś poradę na to, jak się w dzisiejszych czasach, gdzie mamy tyle fotografii, nie zgubić siebie i robić swoje?
Ważne jest oglądać dobrą fotografię. To zdjęcia mistrzów, w nich trzeba szukać tego, co sprawia, że ta fotografia jest tak dobra.
Spójrz na fotografie dziecięcą… Jeśli masz zdjęcie dziecka np. z przedszkola, gdzie wszystko jest pięknie poukładane i idealne, to zobacz potem na zdjęcie, gdzie to samo dziecko jest brudne, naturalne, w trakcie zabawy… Za 10 lat będę wolała to drugie zdjęcie, bo będę czuć emocje. Tego się trzeba trzymać.
Czy chcesz, żeby Twoje zdjęcia były jakoś szczególnie intepretowane, coś w nich chcesz przekazać?
Niekoniecznie… Patrząc na moje zdjęcia albo coś czujesz albo nie.
Chyba często sięgasz po szerokie szkła?
Tak, długi czas robiłam zdjęcia 50-tką, teraz przeszłam na 35 mm. Praktycznie wszystkie moje zdjęcia fashion powstają przy jej użyciu. Czasem założę jeszcze 135 mm.
Jak podchodzisz do sprzętu?
Odgrywa on niewielką rolę w mojej fotografii. Jestem osobą mało techniczną, w ogóle się na tym nie znam. Zdjęć nie robi sprzęt – dobre zdjęcie powstaje przez talent.
Ktoś zrobi świetne zdjęcie telefonem, a obok będzie stał ktoś z mega sprzętem i zrobi gorsze.
Wiem, że miałaś swój kryzys fotograficzny… Jak z niego wyszłaś?
Poznałam Anię, z którą spotkałyśmy się w Nowym Jorku. To było spotkanie, które zmieniło moje patrzenie na fotografię. Ania zaczęła mi mówić o swoim podejściu, podała mi nazwiska ludzi, którzy ją inspirują i w tym momencie zobaczyłam, że można inaczej. Zatrzymałam się na polskiej fotografii, niemieckiej i zupełnie nie obserwowałam reszty świata.
Otwarcie się, zobaczenie co się dzieje np. w Stanach lub Skandynawii – to we mnie zaskoczyło i ruszyłam w zupełnie nowym kierunku. Mój styl wtedy mocno się odmienił. Ten wyjazd był dla mnie przełomowy.
Warto oglądać dobrą fotografię.
Czy masz jakieś marzenie fotograficzne?
Chciałabym, żeby fotografia wciąż dawała mi tyle satysfakcji. To jest dla mnie najważniejsze.
To jakaś porada na koniec…
Warto oglądać dobrą fotografię. Oglądanie jej jest bardziej wartościowe, niż wszystkie książki, które mówią nam o tym, że ostrość musi być zawsze w oku i kadrować tak, a nie inaczej. To nie jest wartość.
Dzięki serdeczne za rozmowę!
Dziękuję bardzo.
Wszystkie zdjęcia użyte za zgodą autora.
Posłuchaj tego podcastu: Paweł Brzeziński