Beata Banach – autorka malarskich portretów i stylizacji z rozmachem. Jednocześnie z jej fotografii płynie prostota i po prostu piękno, bo Beacie bardzo zależy na tym, żeby modelki podobały się na jej zdjęciach. Kiedyś fotografowała krajobraz, potem zafascynowała się fotografią ludzi i tak już zostało, choć przyznaje, że nie wie czy zostanie już na zawsze.
Beata Banach mówi m.in. o:
Czego szuka w swoich zdjęciach | Dlaczego lubi, gdy modelka jest zadowolona | Rozpoczęciu współpracy z projektantami
Beata Banach w internetach:
Facebook: Beata.Banach.Photography
Instagram: @beata_banach
Wpadnij na grupę na Facebooku: Fotograficznie Rzecz Biorąc
Pamiętaj, że podcastu możesz też słuchać na swoim smartfonie. Wrzuć w Google Play hasło podcast i wybierz najwygodniejszą aplikację dla Ciebie.
Możesz słuchać też na Youtube | iTunes | Spotify |
Odwiedź mnie na Instagramie: @szymon_mowi_pstryk
Beata Banach: Uwielbiam, gdy modelki są zadowolone
Dobry wieczór Beato!
Dobry wieczór!
Co ostatnio fotografowałaś?
Zimą zazwyczaj jestem w okresie marazmu twórczego. Niedawno była u mnie wspaniała Klara, której robię zdjęcia – ruda i ma piękne piegi. Mama Klary zainspirowała mnie do spotkania z Jakubem, który także jest na ostatnich moich zdjęciach. Więc moje najnowsze zdjęcia są właśnie z tą dwójką cudownych piegusków.
Twoja twórczość to głównie malownicze portrety, często towarzyszy im rozmach w stylizacjach. Przejrzałem Twojego Facebooka od 2013 roku i zauważyłem, że już wtedy Twój styl był bardzo podobny do obecnego. Pamiętasz swoje początki?
Pamiętam! Tak naprawdę te początki wynikały z zachwytu twórczością różnych artystów malarstwa. Moje pierwsze próby to było zdjęcie mojej małej wtedy córki – robiłam je przez jakieś pończochy, firany, które próbowałam, aby wyglądały jak flamandzkie malarstwo. Nie do końca mi to wtedy wyszło.
Jeden z portretów mojej córki, który w internecie bardzo się spodobał, był inspirowany Modiglianim – to taki portret w pięknej czerwonej sukni od Ewy Jobko, która jest kostiumografem. I tak się zaczęło.
Te początki to była fotografa analogowa?
Nie, od początku był to cyfrowy Canon. Chociaż o początkach możemy mówić, kiedy byłam w klasie 7 czy 8 podstawowej – to było wiele lat temu, pozwól, że się nie przyznam jak dawno (śmiech).
A dziś jest to nadal tylko cyfra?
Jestem w pełni cyfrowa. Dla mnie nie ma znaczenia czym zrobię zdjęcie, ale nie jestem osobą techniczną. Wszystko co robię – jak np. obróbka w Photoshopie czy obsługa aparatu – to robię to intuicyjnie. Długo się uczę obsługi…
Skąd akurat zamiłowanie do fotografowania człowieka?
Zatrzymałam się przy portrecie, ale wcale nie mówię, że tak będzie zawsze. Zaczęłam od krajobrazów! Miałam to szczęście, że mój mąż ma patent kapitana i sporo podróżowaliśmy po świecie. Chciałam się pochwalić i zatrzymać miejsca, w których bywam, więc fotografowałam tzw. pocztówkowe obrazki.
Potem fotografowałam swoje dzieci. Tak naprawdę nie chcę szukać przyczyny dlaczego zostałam przy fotografii człowieka – uwielbiam portret! Jestem krótkowidzem, więc lubię bliskie kadry.
Może kiedyś jeszcze pokuszę się o makro… Nie przepadam za reportażem i nie jestem osobą, która łatwo przebija się w tłumie. Poza tym jest on mocno spontaniczny, a jednak ja chciałabym wyłuskać chwile, które cieszą oko, a reportaż ma jednak inne znaczenie.
W swoich portretach przenosisz czasem do mocno bajkowego świata – skąd to zamiłowanie?
Chyba aż tak dużo tych bajkowych zdjęć nie mam… Zbyt mocny pierwiastek kobiecy w zdjęciach mnie męczy. Bardziej się skupiam na nastroju. Idę dziś w prostotę.
Stylizacja jednak gra dużą rolę w Twojej fotografii…
Tak! Uwielbiam piękne stroje, myślę, że dość często je kupuję i wzbogacam swoją garderobę. Kocham fotografię w stylu retro.
Kiedy wspominasz o stylizacjach, to przypominają mi się moje początki, kiedy też chciałem iść w podobnym kierunku, ale nie umiałem. Co byś doradziła początkującym? Skąd brać te stylizacje?
Pierwsze moje stylizacje to były lumpeksy lub po prostu to, co znalazłam w domu. Moja współpraca z projektantami zaczęła się zupełnie przypadkowo. Nie umiem inicjować takich sytuacji.
Największe znaczenie dla projektantów ma to, żeby dostali z tego fajne zdjęcia.
Jestem zdania, że trzeba modelkę na sesji motywować, mobilizować. Jeśli ją zaprosiliśmy, to nie szukamy w niej winy, że coś nam nie wychodzi, tylko spróbujmy ją zainspirować!
Skąd się biorą Twoje pomysły na zdjęcia?
Bywa różnie. Czasem zaczyna się od jakiejś sukni, czasami nie mam żadnego pomysłu, przyjeżdża modelka, wchodzimy do garderoby i pytam co jej się podoba. Tak w ogóle to uwielbiam, gdy modelki są zadowolone. Być może to nie popycha mojej fotografii do przodu, ale czerpię ogromną przyjemność z tego, że jak wysyłam fotkę modelce, to ona jest zachwycona.
Są też pomysły, które siedzą mi w głowie. Niektóre jeszcze czekają tam do dzisiaj. Nie wszystkie też wyszły tak, jak chciałam. Zazwyczaj moja wena budzi się, gdy zaczynają kwitnąć pierwsze kwiaty, bo jestem ciepłolubna.
Skąd bierzesz modelki? Wiem, że nawet Twoje córki czasem stają przed Twoim obiektywem...
Tak! Z córkami mi się współpracuje wspaniale, bo one przepięknie poruszają się przed obiektywem. Obiektyw ich nie peszy.
Zaczynałam od Maxmodels – z niektórymi modelkami mam kontakt do dzisiaj. Lubię jak modelki do mnie wracają, jeśli tylko pojawi się między nami chemia.
Zależy Ci na miłym i ciepłym klimacie podczas sesji, Jak się go tworzy?
Miałam z tym problem, bo wszystkie moje sesje zaczynały się od domu – makijaż, wybór stylizacji itd. Chyba jestem trochę socjopatką, nie przepadam za nowymi znajomościami. Ale trzeba pokonywać swój dyskomfort, więc już jest lepiej.
A jaka jesteś na sesji?
Krzyczę! Ekscytuję się, gdy dobrze wychodzi! Jestem zdania, że trzeba modelkę na sesji motywować, mobilizować. Jeśli ją zaprosiliśmy, to nie szukamy w niej winy, że coś nam nie wychodzi, tylko spróbujmy ją zainspirować. Staram się więc być dla nich bardzo ciepła. Musi być koleżeńsko i fajnie.
Miałem Cię podpytać trochę o studio… Jak sobie radzisz?
Sięgam po lampy, ale nie powiem CI żadnych szczegółów – mam bardzo skromne światło, to jest jedna lampa. Zainspirowałam się kiedyś warsztatami u Andrzeja Frankowskiego – tam zakochałam się w lampie stałego światła. Działam na tej lampie plus czasem światło na kontrę lub blenda.
Jakie masz podejście do postprodukcji. Ile czasu spędzasz w Photoshopie?
Bardzo różnie. Są zdjęcia, które potrzebują tylko 15 minut, ale są też takie, nad którymi siedzę dłużej. Czasem obrabiam, robię sobie przerwę, potem wracam do tego zdjęcia i muszę wszystko poprawiać.
Chcę stworzyć złudzenie malarskości w moich zdjęciach. Podkręcam więc kolory, fotografia stała się dla mnie substytutem malarstwa.
Mam przed oczami jedno Twoje zdjęcie. Stoi na nim dziewczyna w żółtej sukni w polu pełnym żółtych kwiatów… Piękna kompozycja. Czy to zdjęcie to przypadek, czy pomysł w głowie, a może Photoshop?
Żółty kolor jest trudny na zdjęciach… To zdjęcie z warsztatów. Suknia jest od Ewy, poszliśmy działać w rzepaku. Bardzo lubię to zdjęcie! Photoshopa w tym wiele nie było.
Nie umiem zrobić modelce zdjęcia, na którym niekoniecznie wygląda dobrze, ale charakterystycznie.
Powiedz kilka słów o sprzęcie.
Pierwszy mój aparat miałam taki, jaki mąż mi kupił. Nauczyłam się jego obsługi. Mam ulubiony obiektyw, 85 mm 1.2 – z Canona.
Trzeba mieć wiedzę. Bardzo długo uczyłam się na błędach. Nie jestem techniczna, nigdy nie słuchałam na fizyce. Dużo zajęło mi czasu, żeby pojąć optykę.
Czy jest Ci znane wypalenie i jeśli tak, to jak sobie z nim poradziłaś?
Wypalenie – nie. Bardziej marazm zimowy. Mam okresy, że robię po prostu mniej zdjęć. Przeskakuję na inne zajęcia, bo potrzebuję odetchnąć. Moja wena budzi się wraz z wiosną.
Czego szukasz w swoich portretach? Mam na myśli samą selekcję.
Na początku selekcja sprawiała mi ogromny problem i często bywało tak, że pytałam osoby, które uważałam za guru o wybór zdjęcia.
Jestem perfekcjonistką i pewnie rzeczy nie mogą mi się nie zgadzać. Źle ułożona dłoń czy dłoń bez palców – wkurza mnie to! Lubię piękne dłonie.
Nie lubię przeprostów w dłoniach, gdy wszystkie palce modelki są sztywne i proste. Fotografia to kreowanie rzeczywistości, to nie jest super naturalna sytuacja.
Wybieram fajne spojrzenie, lubię jak modelka ładnie wygląda. Nie umiem zrobić modelce zdjęcia, na którym niekoniecznie wygląda dobrze, ale charakterystycznie. Pewnie nigdy nie będę artystka z tego powodu.
Masz jakaś poradę fotograficzną?
Uczyć się, uczyć i uczyć! Wiele rzeczy można znaleźć na warsztatach i w internecie. Na tej bazie, czego się nauczymy od innych warto tworzyć nasz własny styl.
Sama za dużo czasu straciłam na próby i błędy, bo wolno się uczę.
Czy Beata Banach ma jakieś marzenie fotograficzne?
Tak, mam marzenie, żeby był okres w mojej twórczości, żebym była z siebie zadowolona. Chciałabym też spotkać fajne modelki na swojej drodze. Chcę też jak Madzia Russocka – żeby moje zdjęcia pojawiły się na okładkach książek.
Tego wszystkiego zatem Ci życzę! Dziękuję za rozmowę!
Bardzo dziękuję!
Zdjęcia wykorzystane za zgodą autorki